60. "Stróże" - Jakub Ćwiek - Loki znowu coś knuje!

Hej, hej kochani~!

Na Wasze czytelnicze łapki składam jeszcze cieplutką recenzję, którą powinnam tu dać przynajmniej 4 miesiące temu. Ja to mam tempo, co? :D

Zapraszam do czytania!

.~* *~.

Okładka książki StróżeTytuł oryginalny: "Stróże"
Autor: Jakub Ćwiek
Wydawnictwo:
Ilość stron: 
Okładka: miękka, ze skrzydełkami 


"LOKI – kłamca, oszust, zdrajca i… ostatnia nadzieja Twojego anioła stróża!

Nietypowe śledztwa, dziwne międzygatunkowe przyjaźnie i całe tony niebiańskiej biurokracji… Ot, dzień jak co dzień w pracy anioła stróża. 

Wszystko komplikuje się – jak zwykle… – przez Lokiego: cyngla od brudnej roboty, prowodyra i sprawcę niejednego zamieszania. Tym razem nordycki bóg kłamstwa pokaże pełnię swoich możliwości. 

Jeśli znasz i lubisz Kłamcę, Stróże sprawią, że polubisz go jeszcze bardziej. Jeśli nie znasz, oto świetna okazja, by zacząć właśnie od tej książki! A jeśli znalazłeś się w grupie, która miała autorowi za złe zakończenie tamtej historii, wiedz, że nic nie kończy się ostatecznie ani tylko na jeden sposób. 

STRÓŻE ZMIENIĄ WSZYSTKO!



Na początku zasady były proste. Każdy człowiek wierzący w Boga dostawał anioła stróża, a gdy się do niego modlił, ten zyskiwał moc, by udzielić mu swego nadprzyrodzonego wsparcia. Potem jednak wszystko się skomplikowało – ludzi zaczęło przybywać błyskawicznie, ale liczba aniołów stróżów pozostawała stała i wkrótce niewystarczająca. W dodatku Wszechmogący na do widzenia zostawił garść bardzo rygorystycznych zasad. Skrzydlaci, żeby przetrwać i dalej wykonywać swoją pracę, musieli się nauczyć kombinować. A od kiedy pojawił się wśród nich Loki, nordycki bóg oszustów i kłamców, anielskie kombinatorstwo weszło na wyższy poziom. Wtedy niezbędne okazało się stworzenie nowej jednostki do spraw kontroli anielskich nadużyć. Jej organem wykonawczym stała się: W.I.N.A. Wydział Interwencyjny Nadzoru Anielskiego."


.~* Kilka cytatów *~.


Taki właśnie jest Loki. To bóstwo kłamstwa i oszustw. (...) Niemoralna, rozpuszczona menda o nieokiełznanej chuci i skłonności do paskudnych żartów, z rodzaju tych, jakie powinniśmy tępić w pierwszej kolejności.

<Klik>
Raz dwa… ‌Raz, dwa…
Hosanna, Alleluja, ‌Hosanna…
<odgłos stukania>
Chwalmy ‌Pana, ‌Alleluja!
<odgłos odkładania>
Dobrze, spróbujmy zatem. <nerwowy śmiech> Na Trony i Zwierzchności, to zdumiewające, że tak mały przedmiot może być tak onieśmielający!
Zdawać by się mogło, że gdy Metatron wyśpiewał cię z Woli Pana, by głos Twój niósł się przez wieczność i bezkres, by wypełniał chwałą Stwórcy każdą cząstkę bytu, to niewielki przedmiot, który więzi dźwięki i odtwarza je na zawołanie, nie powinien wprawiać cię w zakłopotanie. Może to dlatego, że mówię, nie śpiewam? Może dlatego, że wciąż uczę się tego „ja”, zamiast „my”?
Nie, to nie jest dobry początek.
<Klik>

– Dobra, najwyżej potem skreślę – mruknął, sięgając po notes. Wybrał świeży, jeszcze w folii; dostał go od Gośki na gwiazdkę. Przyjrzał się uważnie pirackiej czaszce odciśniętej na skórze, myśląc, czy to aby na pewno dobry omen. Zaraz jednak potrząsnął głową, zerwał folię i na pierwszej stronie zanotował dwa zdania, które przyszły mu do głowy, a potem przeczytał je na głos, by sprawdzić, jak brzmią.
Nie brzmiały.

– Przegoń ich stąd – polecił mundurowemu stojącemu przy wejściu do Michaelo Cielo. – Wylegitymuj i spisz, postrasz rodzicami, szkołą czy księdzem proboszczem. Zrób cokolwiek, ale niech spierdalają.

Spodziewał się tutaj tego zapachu.

– Cześć, Pierdolet – powiedział.

– Co sądzisz o tym kolorze? – usłyszał w odpowiedzi.

Zaraz potem technik kryminalny Piotrek, zwany przez kolegów Pierdoletem, pojawił się nagle po jego lewej stronie. Jak zawsze poruszał się bezszelestnie; gdyby nie te jego perfumy, człowiek orientowałby się, że jest w pobliżu, dopiero wtedy, gdyby się odezwał lub wszedł w pole widzenia.

– Dzień dobry, komisarzu. Ładna marynarka.
– Dzięki. W szmateksie kupiłem.

– Jak my wszyscy, komisarzu. Jak my wszyscy.

.~* *~.

Anioł Stróż nie ma w swoim anielskim życiu lekko. Czuwanie nad człowiekiem łatwą pracą nie jest, zwłaszcza w czasach, gdy ilość ludzi jest kilkukrotnie większa od liczby Stróżów. Jeden anioł pilnujący losów całej rodziny? To teraz norma. Liczba zagrożeń czyhających na ich podopiecznych również gwałtownie wzrosła, więc i im zdarzy się nagiąć reguły tu i ówdzie. A kto pilnuje skrzydlatych strażników? 
Wydział Interwencyjny Nadzoru Anielskiego, popularnie zwany W.I.N.A. - postrach wszystkich aniołów.

"Cokolwiek zrobisz, W.I.N.A. jest zawsze po twojej stronie."


Jeśli mogę przyporządkować gdzieś "Stróżów" to będzie to cykl "Kłamcy", choć (z doświadczenia wiem), że można czytać tę książkę bez znajomości serii. Bóg kłamstw i oszustw nie jest tu, o dziwo, głównym bohaterem (choć na pewno kradnie uwagę wszystkich :P). Główne role grają tu Zadra i Butch, dwóch funkcjonariuszy z WINA (tak, tego się nie odmienia, o czym bohaterowie lubią powtarzać). Do tego duetu mogę jeszcze dołożyć komisarza Ryjka (ktoś wyczuwa nawiązanie?), wrocławskiego policjanta, który widzi anioły.

Całość książki określiłabym jako skrzyżowanie świata "Kłamcy" z kryminałem, okraszonym typowym "ćwiekowym" humorem, który jednym do gustu przypadnie, innym - nie. Powieść opiera się na czterech opowiadaniach i epilogu (KTÓRY JEST PRZEGENIALNY), które są raczej krótkimi, związanymi ze sobą lub nie, dynamicznymi historiami, jak to było na przykład w "Chłopcach". Które w większości dzieją się w naszym piękny kraju, choć w jednym mimo braku Polski uświadczymy jednak naszych ulubionych "Januszów".

Jeszcze wracając do wspomnianego epilogu. 
Czemu uważam, że jest (prze)genialny? 
Powiedzcie mi, co może wyjść, gdy spotka się Loki, bohaterowie Chłopców i Dreszcza? 
No właśnie - czyste złoto. ;)

Na koniec przyznam się, że kupiłam tę książkę jak tylko dowiedziałam się, że Lublin pojawił się na trasie Pana Ćwieka. Wiecie, że uwielbiam spotkania autorskie i podpisane książki, więc nie mogłam przepuścić tej okazji. :D

A więc dziękuję wszystkich, którzy byli tam wtedy ze mną i pozdrawiam was serdecznie mordeczki! I oczywiście wielbię podziękowania i pozdrowienia dla samego Pana Ćwieka, który jest genialny! :D
A ten aniołek jest piękny! <3




.~* Wady i zalety *~.

Wady:


- chwilami dużo wulgaryzmów
- mało rozwinięte postaci żeńskie
- stanowczo za krótkie!

Zalety:

- przyjemny styl pisania
- szybko się czyta
- ciekawy pomysł
- Loki? Loki!


.~* Podsumowując *~.

"Stróże" są książką, która zarówno zaspokoi ciekawość fanów serii o Kłamcy jak i wprowadzi nowych czytelników w światy wykreowane prze Jakuba Ćwieka.


.~* Moja ocena *~.
7/10


.~* *~.

6 komentarzy :

  1. Anioł Stróż to najczęściej ten najbardziej cierpliwy dobry duch, który nieźle się zmęczy prowadząc mnie. Bardzo chętnie przeczytam o innych. Historia wydaje się być idealna dla mnie z kilku powodów. Dziękuję za świetna recenzję i niezwykłą propozycję. Pozdrawiam anielsko cierpliwy 😉

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, moj Anioł to musi miec do mnie anielska cierpliwosc. :P
      Ciesze sie, ze zachecilam do czytania! Miłej lektury! :)

      Usuń
  2. :) Gdybyśmy wszyscy byli "aniołami", to ci nasi uskrzydleni opiekunowie poczuliby się niepotrzebni ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie! Nie pozwólmy im się nudzić, bo poczują się niedocenieni. :P

      Usuń
  3. Okej, ilość zdjęć mnie satysfakcjonuje. Wprawdzie nie ma jedzenia, ale uśmiechnięty twarzycz pana Kuby wystarczy.
    No i ja muszę w końcu zabrać się za ,,Stróży", bo serial będzie podobno.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, to cieszę się, że zadowolonaś. :D
      Ano ma być. Jaram się! <3

      Usuń

Niesamowicie cieszą mnie Wasze komentarze, które mogę tu czytać. Więc śmiało, zostaw tu coś od siebie. ;)
Z chęcią odpiszę na każdą wiadomość~! <3

Ale jeśli masz pisać coś w stylu "Super blog, zapraszam do mnie (link)" to lepiej sobie odpuść.
Serio. To nie jest blog do reklamowania się.

Zamknieta w pozytywce © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka