64. "Czerwone koszule" - John Scalzi - Jak to jest żyć w serialu?

Heh, hej kochani! 


Przychodzę do Was z nową recenzją! No, może nie taką nową, bo znowu odkopałam jakiś "staroć", którym wypadałoby się zająć. I tak, ponownie nie będzie cytatów, bo tak jak w przypadku poprzedniej książki i tą ostatni raz miałam w łapkach jakieś 4-5 miechów temu. Ale na szczęście fabułę pamiętam jeszcze na tyle by móc ukończyć pisanie! :)Zapraszam do recenzji!



.~* *~.

Okładka książki Czerwone koszuleTytuł polski: "Czerwone koszule"
Tytuł oryginalny: "Redshirts"
Autor: John Scalzi
Wydawnictwo: Akurat
Ilość stron: 334
Okładka: miękka

"Grupa rekrutów rozpoczyna służbę na „Nieustraszonym”, okręcie flagowym Unii Galaktycznej. Szybko odkrywają, że na pokładzie dzieje się coś dziwnego: doświadczeni członkowie załogi do perfekcji opanowali umiejętność chowania się po kątach, byle tylko uniknąć uczestniczenia w misjach zwiadowczych. Okazuje się, że to coś więcej niż zwykłe cwaniactwo lub lenistwo: to jedyny sposób, żeby przeżyć, ponieważ każda, nawet z pozoru najbardziej błaha misja, kończy się jatką wśród szeregowych żołnierzy i podoficerów. Bez szwanku wychodzą tylko dowódcy, którzy chełpią się później swoimi krwawo okupionymi sukcesami. Nikt nie pamięta nazwisk poległych. Podporucznik Andrew Dahl nie ma zamiaru zostać kolejną ofiarą bezsensownej potyczki na jakiejś bezimiennej asteroidzie. Postanawia wyjaśnić zagadkę „Nieustraszonego”. Zdumiewająca prawda, którą odkrywa, przewraca jego świat do góry nogami."



.~* *~.

Podporucznik Andrew Dahl trafia na służbę na pokładzie flagowego okrętu Unii Galaktycznej "Nieustraszony". Oficer szybko odkrywa, że na pokładzie statku nie wszystko jest tak jak być powinno. Na okręcie zaskakująco często ktoś ginie. Na samo zdanie o misji zwiadowczej ludze chowają się po kątach. Nowi członkowie załogi ginął jak mrówki. Podporucznik Dahl wraz z grupą innych świeżo przybyłych na "Nieustraszonego" chce dowiedzieć się co się tu właściwie dzieje. Wiedzą, że nie chcą zostać kolejnymi "czerwonymi koszulami".
Okładka książki Redshirts

Zacznijmy może od tytułowych czerwonych koszul, bo one mają tu duże znaczenie. Co ten termin oznacza?
Wikipedia mówi mniej więcej tyle:


"
A "redshirt" is a stock character in fiction who dies soon after being introduced. The term originates from the original Star Trek (NBC, 1966–69) television series in which the red-shirted security personnel frequently die during episodes. Redshirt deaths are often used to dramatize the potential peril that the main characters face."

W skrócie mówiąc. W Star Treku jeśli na ekranie pojawiła się postać, która miała czerwony uniform i nie była stałym członkiem załogi to najpewniej ginęła w ciągu najbliższych kilku minut.
I uwierzcie mi, jest to bardzo ważny motyw w tej książce, właściwie główny problem. Dlaczego nowi członkowie załogi giną tak szybko i masowo?

W kwestii postaci. Muszę przyznać, że postacie są tu dosyć nijakie. Mamy głównych bohaterów, mamy te "czerwone koszule". Ale w sumie gdyby nie to, że wiemy kto jest tymi "głównymi" to mogłabym powiedzieć, że są podobnie nijacy w moim odczuciu jak postacie poboczne. Jakoś specjalnie nie wybijają mi się. Fakt, mają własne charaktery, ale jakoś bardzo mnie nie zachwycają. 

Patrząc na opis z tyłu okładki (nie ufajcie im, to zło! :P) ma się wrażenie, że w rękach trzyma się pełnoprawną space operę, pełną akcji, emocji, pisanej na poważnie. Cóż, akcja jest, element "space" też. A reszta? Cóż, nie bardzo. Większość książki opiera się na specyficznym humorze, który towarzyszy nam cały czas, ale jest w sumie najbardziej istotny w pierwszej połowie książki. Potem schodzi na dalszy plan, choć dalej jest w tle. Ważniejszymi kwestiami są potem zagadnienia takie jak czym jest rzeczywistość, jak miesza się z fikcją, alternatywna rzeczywistość, podróże między światami. Potem wchodzi to już na wyższy poziom abstrakcji, taki jak - życie postaci filmowych, wpływ scenarzysty na postacie po zakończeniu seansu czy wolna wola postaci. Teraz może brzmi to dziwnie, ale uwierzcie mi - gdy sięgniecie po książkę to zrozumiecie.

Sam motyw tek książki jest według mnie ciekawy, ale tym co dodatkowo podkręca jej niezwykłość są epilogi. Tak, nie jeden a trzy. Co ciekawe, pisane w narracji pierwszoosobowej, drugoosobowe i trzecioosobowej. Pierwszy raz zetknęłam się z rodzajem narracji drugoosobowej, która dość mocno mnie zaskoczyła. Zastanawiałam się kiedyś czy taka istnieje, a tu proszę - dowód namacalny. A więc, epilogi robią sporą część roboty. Wyjaśniają duży kawał tego co się w książce przewijało i pozwalają poukładać w głowie to co się przeczytało. Według mnie robią świetną robotę.


.~* Wady i zalety *~.

Wady:


- chwilami niejasna akcja
- mocno filmowe
- myląca okładka

Zalety:



- motyw "czerwonych koszul"
- humor
- ogólnie ciekawy pomysł
- epilogi!


.~* Podsumowując *~.

Gdy sięgałam po tę książkę spodziewałam się czegoś innego, choć muszę przyznać, że miło się zaskoczyłam. Dawno nie spotkałam się z tak oryginalnego pomysłu. Fakt, fabuła i bohaterowie nie są może jakoś szczególnie porywający, ale przekaz jaki niesie ta książka jest według mnie warty zapoznania się.


.~* Moja ocena *~.
6/10

.~* *~.

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Niesamowicie cieszą mnie Wasze komentarze, które mogę tu czytać. Więc śmiało, zostaw tu coś od siebie. ;)
Z chęcią odpiszę na każdą wiadomość~! <3

Ale jeśli masz pisać coś w stylu "Super blog, zapraszam do mnie (link)" to lepiej sobie odpuść.
Serio. To nie jest blog do reklamowania się.

Zamknieta w pozytywce © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka