Czas na zmiany~! Czyli nowy banner.

Hej, hej kochani~!

Tak jak zapowiadałam - oto jest! Zrobiłam nowy banner na bloga, który widzicie już pewnie na samiutkiej górze. Wiecie, po dwóch latach prowadzenia bloga przydałaby się jakaś nowość. :P
Zdecydowałam również, że podzielę się z Wami tym jak tworzyłam ten banner. Może komuś się to przyda? Specem od programów graficznych nie jestem, ale co nie co rysowałam w nich, więc może komuś tym pomogę. :P
A więc, zaczynamy? :)

.~* Szkic *~.

Pierwsze co to trzeba mieć plan. A ja planu nie miałam. Na początku chciałam trzymać się starego konceptu - jakaś baletnica czy coś. To zawsze kojarzyło mi się z nazwą mojego bloga. Robiłam parę szkiców, ale żaden mi się szczerze nie podobał, zawsze coś było nie tak. Niby były okej, ale nie były kompletnie "moje". Brakowało w nich czegoś co jak się na to patrzy to się od razu wie jaką osobą jest posiadacz tego bloga. Brzmi głupio, ale to mną głównie kierowało.
W końcu, pewnego bodajże ranka, przy rozmowie o tym problemie z przyjaciółką wpadłam na nieco inny pomysł, który po kilku chwilach zaczął kreować się w mojej głowie. Chciałam coś co będzie moje - więc zaczęłam myśleć o rzeczach, które się ze mną kojarzą lub mnie przedstawiają.
Po pierwsze książki, czyli główny temat tego bloga i moje małe uzależnienie. Czytanie to coś co na pewno mnie definiuje, a sporo osób zna mnie właśnie dzięki książkom. A za książkami idzie herbata, bo ją uwielbiam i pasuje do motywu książek.
Więc miałam już dwa pomysły.
Dalej?
Rzeczy artystyczne.
Czyli po drugie - rysunek. Coś co będzie go reprezentować. Głównie tworzę na papierze, potem ewentualnie przenoszę to na grafikę, więc ołówek wydawał się najlepszy.
Może inne hobby?
Jestę astro-świrę, co widać po niektórych podsumowaniach. Naprawdę, mówiąc brzydko, czasem jestem pieprznięta na tym punkcie. Potrafię się zerwać w nocy by się na jakąś głupią gwiazdę gapić albo planety szukać. Więc jakiś motyw kosmosu musiałam tam wcisnąć. Tak oto kubek z herbatą ma taki, a nie inny motyw.
I po trzecie - coś ode mnie o mnie. Kilka osób wie, że czasem piszę opowiadania. Nie jest to coś świetnego, nie dzielę się tym praktycznie z nikim. Mam swój własny świat, swoje własne ukochane postacie. Moje oderwanie od rzeczywistości. I jestem w nim ja - jako Araxara.
Więc jestem i ja, jako swoja postać towarzysząca mi zarówno w opowiadaniach, rysunkach czy jako moja lalka. Mała ja ubrana w moje realne ciuszki. :P
Tak oto powstał koncept, który powoli zaczynał nabierać życia. Niżej macie pierwszy jego luzny szkic, który potem się nieco zmieniał. Ale ogół pozostał.


.~* Grafika *~.

Pierwsze co robię to dokładnie to samo zdjęcie co wyżej wrzucam w program graficzny. Wszelkiego rodzaju szkice robię w Paint Tool Saiu, a używam tabletu graficznegood Wacom - Bamboo Fun Pen&Touch Medium. Mój staroć, który ma się całkiem dobrze i sprawuje się niezle. A więc szkic robiony na papierze ustawiam sobie tak by było mi go wygodnie odwzorować. Opacity zmieniam na jakieś 50 procent by mi nie przeszkadzało za bardzo samo zdjęcie, robię nową warstwę i sięgam po pędzel Sketch.


Przywykłam jakoś ostatnio do tego, że szkice robię czerwonym kolorem, po tym jak kupiłam ołówek z czerwonym wkładem, więc i tu używam czerwieni by przerobić tę na szybko narysowaną postać w coś co przypomina moją Xarcię. Nie robię tu szczegółów, bo po pierwsze to szkic, po drugie nie chce mi się, po trzecie zajęło by to wieki. :P
Więc rozrysowuję sobie szkielecik, dodaję co ważniejsze elementy i tyle. Bo wiem, że rysowanie tego zajmie mi przynajmniej dwa dni. :P


Gdy zrobię ten "piękny" szkic na tej warstwie też zmieniam opacity na dużo mniejsze i zajmuję się lineartem. To jest... Obrysem? Tak to można nazwać. Taki kontur, który potem pokoloruję. Powinnam w sumie robić to narzędziem Lineart, ale zajęłoby mi to wieki. Jest bardzo fajne i przydatne, ale wolne w użyciu, bo milion razy poprawia się jedną linię. Więc na zmianę używam pędzla Sketch i Lineart, w zależności od tego co rysuję. Na przykład rzęsy czy włosy zawsze robię Lineartem, ale już ubrania wolę Sketchem. Kwestia gustu.
A i polecam nazywać sobie warstwy. By się potem nie gubić jak ja. :I



Tak wygląda mój czysty lineart. Teoretycznie resztę warstw można już wywalić, bo na tym etapie pracuję już tylko z tym co tu mam, a inne warstwy tworzę sobie potem. Ale ja zawsze pracuję w swoim chaosie i się gubię po milion razy. Więc tysiące warstw to u mnie norma.



Teraz na szybko przenoszę się do Photoshopa. W sumie od tej chwili będę luzno skakać między tymi dwoma programami, w zależności czym będę się zajmować.



.~* Tekstury *~.

W Photoshopie zajmuję się głównie wycinaniem i nakładaniem tekstur, cieniowaniem miękkim czy robieniem teł. Ale teraz zajmę się tym pierwszym.
Pamiętajmy, że jestem leniwym człowiekiem i nie wszystko chce mi się rysować, bo zajęłoby to eony. A internet jest wspaniałym narzędziem, w którym można znalezć darmowe grafiki, które można potem użyć. Tak więc znajduję te, które mnie interesują i dopasowuję je do swojego konceptu.



Tu widzicie gotowy, wycięty już kubek. Jeszcze go nie cieniowałam specjalnie, to tylko luzna bryła. Używałam głównie narzędzia, które chyba nazywa się wykluczeniem magnetycznym czy jakoś tak. Potem ręcznie nieco poprawiałam krawędz by nie była za ostra.



A tu macie efekt prawie końcowy tekstur nałożonych na astro-kubek, bluzkę i spodnie. Wycięte elementy cieniuję miękko Ściemnieniem i Rozjaśnieniem, gotowymi narzędziami Photoshopa. Potem w Saiu zajmę się jakimiś mniejszymi szczegółami.
Swoją drogą - kupi mi ktoś taki kubek? Potrzebuję go mocno. :P 
Tylko pamiętajcie, piję tylko z dużych kubków, takich półlitrowych. XD



.~* Kolorowanie *~.

Koloruję zazwyczaj w Saiu, bo w Photoshopie wychodzą mi zbyt pstrokate, walące w oczy barwy. W Saiu wydaje mi się to bardziej pastelowe i przyjazne dla oka. Plus narzędzie Blur to mój dobry przyjaciel w cieniowaniu. <3 
I cóż - nie mam tu wiele do opisywania, zaczyna się mozolna praca polegająca na pociąganiu piórkiem w tę i we wtę. Najpierw stały kolor, potem na to cień, traktuję go Blurem. Następnie rozjaśnienia. Powtórz z następnym elementem. I w sumie to cała filozofia.



Niby cała filozofia. Ale pamiętajcie - ja jestem leniwa, ale siedzi we mnie perfekcjonista. Więc niby zrobię to prosto. ALE NIE. SZCZEGÓŁY SĄ FAJNE. I TEMU SIEDZIAŁAM NAD TYM CAŁE DWA DNI. ;')


Cytując moją przyjaciółkę: "To tobie się to chce?!".
Szkoda, że Sai nie liczy pojedynczych postawionych linii. BO BYŁOBY ICH KILKA TYSIĘCY.



.~* Efekt końcowy *~.

Tak jak mówi nagłówek wyżej pokaże wam efekt końcowy samego tego rysunku, który i tak ulegnie lekkim zmianom w samym bannerze. Nie chciałoby Wam się śledzić całego procesu kolorowania, bo to szczerze jest dosyć nudne.
Skończyłam kolorować postać, dodałam herbatę i parę w kubku, pokolorowałam ołówek i książki. Nad cieniowaniem nie skupiałam się jakoś bardzo, bo cała grafika do bannera i tak będzie zmniejszona, więc straci na jakości i szczegółach. Trochę szkoda. Więc dlatego nie bawiłam się już tak jak z postacią. Postać mam po prostu zamiar używać jeszcze do innych ewentualnych grafik.
Ach, prawie zapomniałam.
Książki.
Są nawiązaniem do prawdziwych książek.
Licząc od samej góry - pierwsza to oczywiście kochany przeze mnie Marsjanin Weira. Jest to chyba moja ulubiona książka, zakochałam się w niej od pierwszych stron i czytam ją, gdy jest mi smutno. Nie mogłam sobie go odpuścić, a poza tym fajnie kontrastował z kubkiem i postacią.
Druga książka to nawiązanie do Pana Lodowego Ogrodu Grzędowicza. Po prostu uwielbiam, jest to książka, która zmieniła moje nastawienie do polskiej literatury i dzięki niej naprawdę mocno się w nią wciągnęłam. A zaokrąglony brzeg zintegrowanej wersji ładnie przełamywał geometryczne kształty książek obok.
Ostatnia książka to nawiązanie do jednego z wydań Teorii Wszystkiego Hawkinga. Można powiedzieć to trochę z mojego sentymentalizmu, trochę jako hołd, a sama książka jest tu symbolicznie, bo dla mnie ma ona spore znaczenie.


Tu macie zbliżenie na szczegóły. A czarne tło to przypadkiem, tak naprawdę to nie ma tu tła. Ale lepsze to niż krateczkowy oczopląs.


Widać tu jakieś niedoskonałości szkicu czy lineartu, ale w sumie się tym nie przejmuję (zapomniałam na przykład pokolorować kolczyki!). Mi się ta praca strasznie podoba, bo jest taka "moja".


I w sumie ten Marsjanin to nawet podobny do oryginalnej wersji. :P


.~* Banner *~.

Gotowy banner prezentuje się tak. Dodałam tło z teksturą starego papieru, która była również w pierwszym bannerze. Do tech prosta obramówka, bo było mi pusto. Ołówek zmienił kolor, bo zlewał mi się za bardzo z tłem, a po głosowaniu znajomych padło na fiotowy kolor. Poprawiłam jakieś szczegóły. Znalazłam czcionkę, która nieco przypomina moje pismo i zrobiłam w niej nazwę mojego bloga. I dzięki niebiosom za polskie znaki! Których nie było na pierwszym bannerze. :P
Wszystko dostało jasne poświaty i lekki cień.
Na koniec podpis i to by było na tyle.


Więc tak prezentuje się mój nowy banner.
Co o nim sądzicie? Podoba się Wam?
Czekam na opinie~! ^^

.~* *~.

6 komentarzy :

  1. To. Jest. Świetne.
    Zresztą wiesz.
    Mocno świetne.

    OdpowiedzUsuń
  2. Pamiętaj, że kubek mam też na liście xD
    Nie zrozumiałam nic z opisu tworzenia, ale ważne, że efekt jest cudowny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To dobrze. Kubek jest ważny. XD
      Oj wiesz, takie brednie gadane przez pseudografika XD

      Usuń
  3. No co. Własne i fajne. Nikt takiego nia ma.

    OdpowiedzUsuń

Niesamowicie cieszą mnie Wasze komentarze, które mogę tu czytać. Więc śmiało, zostaw tu coś od siebie. ;)
Z chęcią odpiszę na każdą wiadomość~! <3

Ale jeśli masz pisać coś w stylu "Super blog, zapraszam do mnie (link)" to lepiej sobie odpuść.
Serio. To nie jest blog do reklamowania się.

Zamknieta w pozytywce © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka