Witajcie kochani~!
Czytaliście już recenzję poprzedniego tomu przygód Magnusa? Jeśli nie to pędzcie do ostatniej recenzji, bo będą tu spoilery do pierwszej części!
Tytuł polski: "Magnus Chase i bogowie Asgardu. Młot Thora."
Czytaliście już recenzję poprzedniego tomu przygód Magnusa? Jeśli nie to pędzcie do ostatniej recenzji, bo będą tu spoilery do pierwszej części!
Tytuł polski: "Magnus Chase i bogowie Asgardu. Młot Thora."
Tytuł oryginalny: "The Hammer of Thor"
Cykl: Magnus Chase i Bogowie Asgardu
Cykl: Magnus Chase i Bogowie Asgardu
Autor: Rick Riordan
Wydawnictwo: Galeria Książki
Ilość stron: 480
Okładka: miękka ze skrzydełkami
"Młot Thora znów zaginął. Bóg piorunów ma niepokojący zwyczaj gubienia swojej broni – najpotężniejszego oręża w dziewięciu światach. Tym razem jednak stało się coś poważniejszego: młot wpadł w ręce wroga.
Jeśli Magnus Chase i jego przyjaciele nie odnajdą szybko młota, światy żywych pozostaną bez ochrony przed inwazją olbrzymów. Rozpocznie się Ragnarök i dziewięć światów stanie w płomieniach. Niestety jedyną osobą, która może wynegocjować zwrot broni, jest najstraszliwszy wróg bogów – Loki. A cena, jakiej za to żąda, jest bardzo wysoka."
Tyle, że we wszystkich dziewięciu światach nie istnieje pojęcie normalności. Cały czas się coś dzieje. Jego przyjaciele - Blitz i Hearth - gdzieś zniknęli, po dziewiętnastym piętrze szaleje nowy lokator pod postacią dzikiego kota, według gadającego kozła Thor zgubił swój młot, a Loki nadal coś knuje.
I jak tu być normalnym?
Tym razem nie bardzo wiem jak zacząć, bo pod względem budowy i stylu prowadzenia narracji ta jak i poprzednia część są identyczne. Tak samo mamy zabawne tytuły rozdziałów, narracja ze strony Magnusa, ozdobiona tu i ówdzie żarcikami. Z nowości na pewno mamy nowego członka drużyny pierścienia Magnusa - Alex. Od razu wspomnę, że jest on/a płynny/a płciowo, więc jest to trochę problematyczne w pisaniu. Więc będę pisać o nim/niej w tej recenzji jako o "onej", żeby nie bawić się w odmianę tego.
Jest to kolejna fajna postać, również jedna z moich ulubionych. Stanowczo bardziej mi się podobała niż Sam. Jakoś pani Walkiria nie podpadła mi do gustu tak jak Alex. Jest również córką Lokiego, z silnym i ciekawym charakterem. A wiecie, że co związane z Lokim to dla mnie dobre. I trzeba też dodać, że jest człwiekiem. Tak jak Magnus zginęła szlachetną śmiercią i trafiła do Walhalli, na to samo piętro co nasza ferajna. Więc jest to ciekawe, że do drużyny przyłącza się człowiek, gdy mamy już kilku półbogów i walkirie.
Propo Lokiego. Wydaje mi się, że w tej części jego postać sporo straciła, po prostu strasznie się "popsuł". Wydaje się okropnie przerysowany, jakby na siłę Riordan chciał mi wmówić, że "tak, to on jest zły i już!". Wcześniej wydawał mi się bardziej tajemniczy i mroczny, przebiegły i charyzmatyczny. Może za bardzo kojarzył mi się charakterkiem z Marvelowskim Lokim? Możliwe, ale w tym tomie ma po prostu plakietkę "zły" na swojej pokiereszowanej mordce - stracił ze swojego charakteru.
Będąc przy temacie ulubionych postaci nie mogę odpuścić sobie Hearthstone'a. Naprawdę, mogę go zaliczyć do mojej dziesiątki top bohaterów książkowych, jest cudowny! I ku mojej uciesze w tym tomie w przybliżeniu dostaliśmy historię tego jak poznał Magnusa i Blitza. Zaraz koło przygód w Alfheimie jest to mój ulubiony fragment. Ogólnie uwielbiam każdy fragment, w którym przewija się Hearth, ale to już chyba nikogo nie dziwi, prawda? Czekam jeszcze bardziej na rozwój jego historii!
Ach i prawie zapomniałam! Czyją facjatę można zobaczyć na koniec tego tomu? Oczywiście, że mojego "ulubionego" buca - Percy'iego! Zabierzcie go ode mnie, proszę!
Wady:
- zepsuli mi Lokiego! T^T
- głupota niektórych bogów nie mieści się w głowie :P
- momentami absurdalne
Zalety:
- łatwość czytania
- zabawne tytuły rozdziałów
- ciekawie wykreowane postacie
- Hearth <3
.~* *~.
"Młot Thora znów zaginął. Bóg piorunów ma niepokojący zwyczaj gubienia swojej broni – najpotężniejszego oręża w dziewięciu światach. Tym razem jednak stało się coś poważniejszego: młot wpadł w ręce wroga.
Jeśli Magnus Chase i jego przyjaciele nie odnajdą szybko młota, światy żywych pozostaną bez ochrony przed inwazją olbrzymów. Rozpocznie się Ragnarök i dziewięć światów stanie w płomieniach. Niestety jedyną osobą, która może wynegocjować zwrot broni, jest najstraszliwszy wróg bogów – Loki. A cena, jakiej za to żąda, jest bardzo wysoka."
.~* Kilka cytatów *~.
"Jako, że był to magiczny pierścień, poniekąd spodziewałem się, że gdy wyląduje w mojej dłoni, zdarzy się coś niezwykłego i podniosłego, jak we Władcy Pierścieni - usłyszę donośny, chłodny szept, zacznie się kłębić szara mgła, ustawieni w równym rządu Nazgulowie zatańczą makarenę. Nic takiego nie nastąpiło. Pierścień po prostu leżał sobie na mojej dłoni i wyglądał jak zwykły złoty pierścień, aczkolwiek taki, który niedawno wypadł tysiącletniemu krasnoludowi z pieluchy z mchu."
"- Najważniejszą cechą gliny - kontynuowała - jest to, że można jej nadać dowolny kształt. To ja decyduję, co będzie najlepsze dla każdego kawałka. W pewnym sensie... po prostu słucham, czego chce glina. Wiem, że to głupio brzmi.
- Mówisz do faceta, który ma gadający miecz."
"- Widar jest również nazywany Milczącym, co oznacza, że nie mówi. Nie robi też bez przerwy selfie, co czyni z niego dobrego towarzysza."
"- Wiesz, Magnusie... Czasami lepiej nie patrzeć tak daleko, jak sięga wzrok i nie słuchać wszystkiego co da się usłyszeć."
"Ale bycie synem Frejra nauczyło mnie jednego - nie zawsze mogłem walczyć za przyjaciół. Jedyne, co rzeczywiście mogłem zrobić, to leczyć ich rany."
"- A więc gdzie jest młot? - zapytałem. - W Jötunheimie? W Niflheimie? W Pierdheimie?"
"- Muszę iść.
- Ale dopiero co przyszłaś.
- Sprawy walkirii. Potencjalny kod trzy osiem jeden: heroiczna śmierć w toku.
- Wymyśliłaś to na poczekaniu.
- Wcale nie.
- No więc... Jak to jest? Ktoś myśli, że zaraz umrze i pisze do ciebie esemesa: "Umieram! Pilnie potrzebna walkiria!", po czym wkleja serię smutnych emotek?"
"Odbyłem nawet niezwykłą rozmowę z moją kuzynką Annabeth o greckich bogach, którzy szwendają się po Nowym Jorku i utrudniają jej życie. Jak widać, w Stanach aż roi się od starożytnych bogów. Mamy prawdziwą boską inwazję."
"- Tako rzecze doktor Chase. - Blitz spojrzał na przyjaciela spode łba. - I koniec z z wpadaniem na zabłąkane kule, słyszysz?
Kącik ust Heartha drgnął.
NIE SŁYSZĘ, JESTEM GŁUCHY."
"Czułem się tak, jakby moje cztery litery w siodle stały się nagle nieważkie. Dla waszej informacji - nie lubię mieć pozbawionych wagi czterech liter."
"Jak dla mnie brzmiało to jak jakaś narkotyczna wizja misji z Darthem Vaderem ukazującym się w mglistej jaskini."
"Nic mi nie jest, doktorze House, ale dziękuję za diagnozę."
.~* *~.
Od pokonania Fenrira minęło sześć tygodni, a Magnus z przyjaciółmi powrócili do hotelu Walhalla. Chłopak zdążył się już przyzwyczaić do "dziwności" tego świata (można przyzwyczaić się do bycia martwym?). Codzienne wręcz wojny z innymi mieszkańcami dziewiętnastego piętra, często kończące się śmiercią, to już nic niezwykłego. Ot, codzienność einherjara. Można powiedzieć, że to dla niego nowa normalność.Tyle, że we wszystkich dziewięciu światach nie istnieje pojęcie normalności. Cały czas się coś dzieje. Jego przyjaciele - Blitz i Hearth - gdzieś zniknęli, po dziewiętnastym piętrze szaleje nowy lokator pod postacią dzikiego kota, według gadającego kozła Thor zgubił swój młot, a Loki nadal coś knuje.
I jak tu być normalnym?
.~* *~.
Tym razem nie bardzo wiem jak zacząć, bo pod względem budowy i stylu prowadzenia narracji ta jak i poprzednia część są identyczne. Tak samo mamy zabawne tytuły rozdziałów, narracja ze strony Magnusa, ozdobiona tu i ówdzie żarcikami. Z nowości na pewno mamy nowego członka drużyny pierścienia Magnusa - Alex. Od razu wspomnę, że jest on/a płynny/a płciowo, więc jest to trochę problematyczne w pisaniu. Więc będę pisać o nim/niej w tej recenzji jako o "onej", żeby nie bawić się w odmianę tego.
Jest to kolejna fajna postać, również jedna z moich ulubionych. Stanowczo bardziej mi się podobała niż Sam. Jakoś pani Walkiria nie podpadła mi do gustu tak jak Alex. Jest również córką Lokiego, z silnym i ciekawym charakterem. A wiecie, że co związane z Lokim to dla mnie dobre. I trzeba też dodać, że jest człwiekiem. Tak jak Magnus zginęła szlachetną śmiercią i trafiła do Walhalli, na to samo piętro co nasza ferajna. Więc jest to ciekawe, że do drużyny przyłącza się człowiek, gdy mamy już kilku półbogów i walkirie.
Propo Lokiego. Wydaje mi się, że w tej części jego postać sporo straciła, po prostu strasznie się "popsuł". Wydaje się okropnie przerysowany, jakby na siłę Riordan chciał mi wmówić, że "tak, to on jest zły i już!". Wcześniej wydawał mi się bardziej tajemniczy i mroczny, przebiegły i charyzmatyczny. Może za bardzo kojarzył mi się charakterkiem z Marvelowskim Lokim? Możliwe, ale w tym tomie ma po prostu plakietkę "zły" na swojej pokiereszowanej mordce - stracił ze swojego charakteru.
Będąc przy temacie ulubionych postaci nie mogę odpuścić sobie Hearthstone'a. Naprawdę, mogę go zaliczyć do mojej dziesiątki top bohaterów książkowych, jest cudowny! I ku mojej uciesze w tym tomie w przybliżeniu dostaliśmy historię tego jak poznał Magnusa i Blitza. Zaraz koło przygód w Alfheimie jest to mój ulubiony fragment. Ogólnie uwielbiam każdy fragment, w którym przewija się Hearth, ale to już chyba nikogo nie dziwi, prawda? Czekam jeszcze bardziej na rozwój jego historii!
Ach i prawie zapomniałam! Czyją facjatę można zobaczyć na koniec tego tomu? Oczywiście, że mojego "ulubionego" buca - Percy'iego! Zabierzcie go ode mnie, proszę!
.~* Wady i zalety *~.
Wady:
- zepsuli mi Lokiego! T^T
- głupota niektórych bogów nie mieści się w głowie :P
- momentami absurdalne
Zalety:
- łatwość czytania
- zabawne tytuły rozdziałów
- ciekawie wykreowane postacie
- Hearth <3
.~* Podsumowując *~.
"Młot Thora" to całkiem dobra kontynuacja swojego poprzednika - "Miecza Lata". Wydaje mi się, że wcześniejszy tom był nieco lepszy, ale i tak trzyma poziom, mi się podoba. Akcja nadal się rozwija, pozostaje jeszcze sporo nierozwiązanych wątków i pytań, na które odpowiedzi poznamy w "Statku Umarłych".
.~* Moja ocena *~.
7/10
.~* *~.
Ogolnie, jak ja się nasluchalam o tych książkach pozytywnych rzeczy, oczywiście nie książki Riordana nie mogą mieć wad. No cóż, twoja recenzja pokazuje i zalety, jak i wady więc to się naprawdę ceni ^^ Ale raczej i tak nie sięgne po nic od Ricka bo jakoś mnie nie ciągnie
OdpowiedzUsuńWszystko ma plusy i minusy, trzeba to tylko na zimno przeanalizować. ^^
UsuńAle fakt. Też słyszałam same pozytywy o Riordanie, a tu proszę. Czepliwa jestem😂