69. "Ohir" - Szczepan August Urawski - Co zrobić ze statkiem w ogródku?

Hej, hej kochani~!

W końcu, mam dla Was jakąś recenzję! I to nie byle jaką! Dzięki uprzejmości autora mam przyjemność przedstawić Wam "Ohira". Czy ciepło go przyjmiecie?
Przekonajmy się!

.~* *~.

Okładka książki Ohir
Tytuł oryginalny: "Ohir"
Autor: Szczepan August Urawski
Wydawnictwo: Nakładem własnym autora
Ilość stron: 431
Okładka: miękka, z tłoczeniami

"A gdybyś to Ty któregoś dnia znalazł na łące coś co pochodzi z innej planety? I nie mówimy tu o meteorytach, ani nawet o nieziemsko pięknej córce krawca, która podobnie jak Ty spędza wakacje w rodzinnej wiosce swoich rodziców. Wyobraź sobie, że jest to niewidzialny statek kosmiczny, gotowy nie tylko na to, by zabrać Cię na pokład, lecz także przygotowany, aby udzielić Ci niezbędnych lekcji pilotażu!


Stefan Murawski dorastał w dość trudnych warunkach. Jedyne, co mógł zrobić, by choć trochę realizować swą największą pasję, to wpatrywać się w nocne niebo, spędzając noce na dachu obskurnego bloku. Kosmos fascynował go od zawsze. Nigdy jednak nie przypuszczał, że marzenia o podróżach wśród gwiazd staną się czymś więcej niż tylko młodzieńczą ucieczką od przytłaczającej, nudnej rzeczywistości..."



.~* Kilka cytatów *~.


"Chciwcy, okradając innych,
okradają w ten sposób samych siebie."

"Mój czas jest niezwykle cenny i każdy powinien go uszanować,
tak jak ja staram się szanować czas innych ludzi. Wszakże
czas – życie – to największy dar, jaki można otrzymać lub dać drugiej
osobie."

"- Ohir, ja-k ma-m si-ę do-stać do po-mie-szcze-nia na sche-ma-cie, któ-re je-st od-gro-dzo-ne? - Staram się mówić bardzo wolno, żeby komputer dobrze zrozumiał moje pytanie.
- Przez drzwi.
- Jakie drzwi? Co ty mówisz? Przecież nie ma tu żadnych drzwi.
- Na pokładzie znajduje się jedenaścioro drzwi, w tym dwoje wyjściowych."

"- Kim jesteś? - Nikt nie odpowiada. - Jak się nazywasz?
- Ohir.
- Co?
Chwilka, niech ja sobie to poukładam w główce.
- Jesteś statkiem?
- Nie.
- Nie jesteś statkiem.
To mi wiele wyjaśniło, uhm, super. Moje twierdzenie też niczego nie wnosi.
- Jesteś żywy?
- Nie.
- Więc jesteś statkiem.
- Nie. 
- Więc czym jesteś?
- Komputerem pokładowym."

"Zawsze uważałem, że wszystko jest możliwe. Trzeba tylko mieć czas, wiedzę, umiejętności, doświadczenie, technologię i te wstrętne pieniądze. Wkradają się do naszego życia jak robactwo do gnijącego trupa."

"- Słuchaj ty... komputerze pokładowy. Ja chcę ci pomóc.
- Miło to słyszeć. Niestety nie mogę potwierdzić tej informacji.
- A kto może potwierdzić tę informację?1
Kurde, jak mnie nerwica bierze...
- Członek załogi lub wyższy oficer z uprawnieniami.
- To gdzie takowego znajdę?
- Informacja zastrzeżona.
- No szlag mnie zaraz trafi! Do jasnej, ciasnej, pitolonej... ortografii!"

.~* *~.

Na typowym polskim poletku, gdzieś na Dolnym Śląsku (znajome tereny swoją drogą :P), gdzie chwilę wcześniej przechadzały się krowy (i może coś tam zostawiły...) Stefan znajduje statek kosmiczny. Taki prawdziwy, nie tam żadne byle jakie tanie UFO. Spełnienie jego największych marzeń stoi tuż obok. Super-nowoczesna, nieznana ludzkości technologia, dosłownie na wyciągnięcie ręki. Sama wiedza o niej może być niebezpieczna. Jak postąpi bohater - zagarnie ją dla siebie, może postara się ją chronić czy badać?

Nie miejcie mi tego za złe, ale gdy tylko przeczytałam kilkadziesiąt pierwszych stron to prawie się załamałam. Pomyślałam, że jeśli to będzie sci-fi z gatunku "obcy porywają krowy z pola" to sobie coś zrobię. Bałam się, że trafiłam na takiego zakalca z zielonymi ludkami i latającymi talerzami. 
Na szczęście, pozytywnie się zaskoczyłam. Bardzo pozytywnie. Dzięki niebiosom, nie ma porywania krów przez zielone ufoludki! Lepiej, nie porywają nawet ludzi! 

Wracając. 
Czystym sci-fi bym tego nie nazwała. Jest w tym trochę przygody, trochę sensacji. Ale to dobrze, bo w tym przypadku pasuje to ze sobą idealnie, dostajemy troszkę smaczku w postaci technologii i otoczkę tego zawartą w historii. Może sam początek książki nie był porywający, ale w miarę czytania czytelnik coraz bardziej zagłębia się w historię. Trochę ubolewam, że nie ma w całości historii więcej "kosmicznych" aspektów - więcej podróży czy coś. Ale to tylko moje odczucie.


Muszę pochwalić to, że nie dostajemy bohatera idealnego. Może zle się wyraziłam. Chodzi mi o to, że czasem irytuje mnie, gdy pan X znajduje totalnie obcą technologię, o której pierwszy raz słyszy i 2 strony dalej śmiga już po granicach układu gwiezdnego jakby od urodzenia był pilotem tak zaawansowanych statków kosmicznych. A Stefan jest takim bohaterem, który uczy się tej technologii, poznaje ją. Popełnia błędy. Jest przez to prawdziwy. I to mi się podoba!

Bardzo, ale to bardzo podoba mi się sam Ohir i całą jego koncepcja. Wydaje mi się ciekawie wykreowany, jest autentyczny, ma potencjał. Mówi jak sztuczna inteligencja, zachowuje się jak sztuczna inteligencja. To czuć. 

Tak samo reszta obcej technologii. Czuć ją. Jest fajnie opisana, logiczna. Jasne, to sci-fi, więc balansuje to na granicy rozsądku, ale trzyma się przysłowiowej "kupy".

Fakt, na pewno znajdą się jakieś nielogiczności czy błędy (czy tylko mi się wydaje, że na stronie 44 jest coś nie tak?), ale patrząc na ogół nie można ocenić tego zle, zwłaszcza, że jest to debiut autora, który moim zdaniem jest udany. Początki zawsze są trudne! Pozostaje mi życzyć dalszych sukcesów i wydania kolejnego tomu, bo to zakończenie aż się o to prosi. :)


.~* Wady i zalety *~.

Wady:

- liczyłam na więcej kosmosów (SPEEEEEEEEEEEJS <3)
- nieco nużący początek?

Zalety:

- czuć różnicę między sposobem mówienia człowieka a Ohira - duży plusik
-  rozmowy Stefcia z Ohirem to czyste złoto
- łatwo można "wkręcić" się w świat
- logiczny opis technologii
- bosz, dziękuję za brak porywania krów

.~* Podsumowując *~.


Jeśli mam być szczera - chyba  tylko raz czytałam sci-fi polskiego autorstwa. I co tu dużo mówić - polskie nie znaczy gorsze, a w niektórych przypadkach nawet lepsze! Książka pozytywnie mnie zaskoczyła i cóż tu dużo gadać, czekam na więcej. :)
A samemu autorowi dziękuję za możliwość przeczytania tej książki! <3
(Psssst psssst! Zajrzyjcie też do linków poniżej!)

.~* Moja ocena *~.
8/10

.~* *~.

A gdybyś mógł usłyszeć książki śpiew...
Czyli piosenka, która przyszła mi na myśl.



Przydatne linki:

Przeczytaj fragment: Klik!
Oficjalnie i bezpiecznie można nabyć: Klik!

Strona na Facebooku: Klik!


.~* *~.

4 komentarze :

  1. Świetne skojarzenie muzyczne. Powoli narastający klimat, jak w książce. Też po nią sięgnę ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że się podoba! Właśnie dlatego ten kawałek pasował mi idealnie. :D

      Usuń
  2. Również nie czytałam jeszcze polskiej książki, której akcja ma miejsce w kosmosie :) może kiedyś przeczytam.

    OdpowiedzUsuń

Niesamowicie cieszą mnie Wasze komentarze, które mogę tu czytać. Więc śmiało, zostaw tu coś od siebie. ;)
Z chęcią odpiszę na każdą wiadomość~! <3

Ale jeśli masz pisać coś w stylu "Super blog, zapraszam do mnie (link)" to lepiej sobie odpuść.
Serio. To nie jest blog do reklamowania się.

Zamknieta w pozytywce © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka