W końcu, po tak długim czasie pojawia się książkowa recenzja!
Nie wiem ile już próbowałam napisać tę recenzję, ale każda chwila była nieodpowiednia do tego. :P
Od razu ostrzegam też, że recenzja może zawierać lekkie spoilery, więc jeśli będziesz czytać tę recenzję przed czytaniem książki to na własną odpowiedzialność!
Ale nie przedłużając, zapraszam do czytania! ^^
Tytuł polski: "Kapłanka w bieli. Era Pięciorga: Księga I"
Tytuł oryginalny: "Priestess of the White. Age of the Five: Book One."Autor: Trudi Canavan
Wydawnictwo: Galeria Książki
Ilość stron: 686
Rok wydania: 2009
Okładka: miękka
"Kiedy Auraya została wybrana na kapłankę, nie wierzyła, że po zaledwie dziesięciu latach stanie się jedną z Białych, najpotężniejszych sług bogów. Niestety, miała niewiele czasu, by przyzwyczaić się do niezwykłej mocy, jaką bogowie jej ofiarowali. Krainę nękają nieznani czarownicy z południa odziani w czarne szaty, a do Białych docierają pogłoski o gromadzącej się armii. Auraya i pozostali Wybrani pracują niestrudzenie, by przypieczętować przymierza i zjednoczyć pod swoim sztandarem cały północny kontynent. Czas jednak ucieka. Wojna przybywa do krain Białych i jeśli Auraya nie nauczy się wykorzystywać swoich nowych umiejętności, nawet łaska bogów może nie wystarczyć, by uratować sprzymierzone krainy."
Kilka cytatów:
"Szczęśliwe zakończenie to luksus na jaki może pozwolić sobie fikcja."
"Nie można zmusić serca by wybierało rozsądnie. Samo podejmuje decyzje."
"- Nie warto martwić się czymś, czego nie można uniknąć. Dość będzie zmartwień, kiedy to nastąpi."
"Nic nie pozostaje takie samo. Jedyne, czego można być, w życiu pewnym,to zmiana. "
"Jeśli ludzie będą zwracać uwagę tylko na wygląd, nigdy nie nabiorą szacunku do umysłu."
"- Nienawiść do osoby to całkiem co innego niż nienawiść do grupy ludzi. Zwykle trudniej jest Ci nienawidzić grupy ludzi, jeśli uświadomisz sobie, że lubisz jakąś osobę z tej grupy."
"Źli ludzie rzadko dają się powstrzymać na dłużej. Jeśli postąpią źle i uda im się uniknąć kary, zwykle próbują jeszcze raz."
"(...) Wolę pracować z kimś, kogo znam dobrze, niż z kimś, kogo nie znam.
- Bardzo dobrze. Ale bądź ostrożna, Aurayo, abyś w imię starej przyjaźni nie zrezygnowała z siebie. Zbyt łatwo to zrobić. "
"Zrozumienie niesie wzajemny szacunek i przyjaźń. Przyjaźń niesie pokój i dobrobyt. "
"To, że musisz zajmować się wielkimi sprawami, nie znaczy przecież, że te małe się nie liczą. "
"- Przyzwyczaiłaś się do tego, że ludzie się starzeją i umierają? - zapytała cicho.
Mairae spojrzała jej prosto w oczy. Twarz miała niezwykle poważną.
- Nie. Ale nauczyłam się, jak najlepiej ich opłakiwać. Daję sobie trochę czasu, by być nieszczęśliwa, a potem idę dalej. I nie pozwalam sobie, żeby za często przewidywać takie rzeczy. Uważam, że nie możesz za bardzo martwić się przyszłością, kiedy ta przyszłość rozciąga się przed tobą w nieskończoność."
"- Kapłan! Tutaj! Na boskie jaja, Wiatrościgu, czy nie ma już miejsca, którego cyrklianie nie zatruliby swoim jadowitym smrodem?"
"- Nie wiem, po co tracisz na mnie czas, Drilli.
- Jesteś interesujący, Tryss. I mądry. Chociaż czasami trochę tępy.
Skrzywił się.
- Tępy?
- Mam do ciebie pytanie, Tryss. Ile razy dziewczyna może chłopakowi napomykać, że nie ma partnera na trei-trei, zanim zrezygnuje i spróbuje z kimś innym?"
"Dwie myśli rozbłyskiwały mu w głowie.
Ona mnie pragnie.
Moi kuzyni dostaną szału."
"Nie chcę już istnieć. To jest Era Pięciorga. Mój czas to przeszłość, kiedy żyło mnóstwo bogów, a nieśmiertelni wędrowali po świecie - okres, który teraz nazywają Erą Wielu. A może też daleka przeszłość, ale tego nie wiem."
Historia zaczyna się od poznania Aurai - prostej dziewczyny z niewielkiej wioski. Nie wyróżnia się specjalnie spośród innych dziewcząt, opiekuje się chorą matką. Uczy się też u Tkacza Snów Leiarda - mężczyzny potrafiącego posługiwać się magią, służącą mu do leczenia ludzi. Jest to nielegalne wśród cyrklian - wyznawców 5 bóstw.
Pewnego dnia do wioski zawitali nowi ludzie. Nie byli niestety pozytywnie nastawieni. Wioska zostaje zniewolona, nieznajomi żądają nie podpisywania paktu ze swoim krajem, każąc wezwać Białych - reprezentantów cyrkliańskich bogów. Najważniejszy kapłan w wiosce usiłuje się z nimi skontaktować za pomocą magii, którą kapłanie operują. Nieznajomi coraz bardziej się niecierpliwią, wybierając sobie jednego mężczyznę jako zakładnika i grożą, że go zabiją, jeśli nie pojawi się ktoś z Białych. Auraia nie chcąc dopuścić do rozlewu krwi stawia się i chce zastąpić więzionego mężczyznę. Oprawcy ze zdziwieniem zgadzają się. Białych nadal nie ma, Auraia zaczyna rozumieć, że może zginąć naprawdę. Zaczyna negocjacje z nieznajomymi. Kupuje dzięki temu trochę czasu sobie i reszcie mieszkańców wioski zamkniętych w pobliskiej świątyni. Nagle zjawia się Mairae - jedna z Białych. Przekonuje wraz z Auraią do puszczenia mieszkańców i do negocjacji z nią. Po udanej konwersacji proponuje dziewczynie w nagrodę za swe zasługi - zostanie kapłanką. Auraia bardzo chce, lecz nie może zostawić chorej matki. Mairae obieca przysłać ze stolicy kapłana-medyka, który zajmie się jej rodzicielką, dzięki czemu dziewczyna może spokojnie zgodzić się na zostanie wybranką bogów.
Mija 10 lat odkąd Auraia została wybrana na kapłankę. Jej kariera rozwinęła się bardzo szybkim tempie, jest na jednym z najwyższych stopni kapłaństwa. Zbliża się ważny dzień - wybranie ostatniego z Białych. Jeden z kapłanów takiego stopnia jak ona zostanie wybrany przez bogów na swojego reprezentanta. Pięć świetlistych postaci ukazuje się na placu świątynnym by wybierać jednego spośród wielu. I los chciał, że padło akurat na nią.
Ale jak?
Przecież miała kontakty z Tkaczem Snów! A bogowie przecież wszystko widzą.
Więc jak...? I dlaczego bogowie tak chcieli?
O tym dowiecie się czytając tę książkę. ;)
Jest to już kolejna seria Trudi Canavan, którą czytam. I szczerzę muszę przyznać, że ta jest chyba najgorsza... Ale nie znaczy to, że mi się nie podoba! Co to to nie!
"Kapłanka w bieli" jest dość specyficzną książką. Zacznę od omówienia fabuły.
Fabuła książki jest dość monotonna. Pierwsze 50 stron książki, czyli jak Auraia jest w swojej wiosce, według mnie, nic szczególnego nie wprowadza do fabuły. Powiedziałabym nawet, że jest w niej nieistotne praktycznie. Akcja w książce rozwija się bardzo powoli, poprzetykana jest podróżami i negocjacjami politycznymi, wojną i ucieczkami. Czasami jest tak wolna, że usnąć można, a czasami gna dzikim tempem cwałującego konia.
Fabuła książki jest dość monotonna. Pierwsze 50 stron książki, czyli jak Auraia jest w swojej wiosce, według mnie, nic szczególnego nie wprowadza do fabuły. Powiedziałabym nawet, że jest w niej nieistotne praktycznie. Akcja w książce rozwija się bardzo powoli, poprzetykana jest podróżami i negocjacjami politycznymi, wojną i ucieczkami. Czasami jest tak wolna, że usnąć można, a czasami gna dzikim tempem cwałującego konia.
Mamy tu mnóstwo bohaterów, a co za tym idzie, mnóstwo perspektyw. Narracja jest prowadzona z kilku stron. Raz opowiada Auraia, raz Danjin - jej doradca, raz Leiard (z Mirarem w pózniejszej części), raz Emerahl - jedna z dzikich, raz Tryss - jeden z ludu Si. Mamy wielu bohaterów i dużo zamieszania.
Opowiem trochę więcej o bohaterach i o tym co o nich myślę.
Auraia jest główną bohaterką i szczerze ją lubię. Jest może czasami trochę naiwna i dziecinna, ale dobrze sprawuje się jako Biała. *spoiler* Jej romans z Leiardem mnie zaskoczył, choć od początku kibicowałam tej parze. Co nie zmienia faktu, że postąpiła głupio - ona jako Biała, on jako Tkacz Snów.
Za Danjinem nie przepadam szczególnie, nie wyróżnia się niczym, jest jakiś taki przeciętny i mało istotny.
Jestem osobą, która uwielbia główne postacie męskie w powieściach Canavan, więc do gustu od razu przypadł mi Leiard, były nauczyciel Aurai, Tkacz Snów i *spoiler* jej kochanek. Od początku polubiłam jego charakter, zawsze zachowywał zimną krew i myślał racjonalnie.
O Mirarze nie będę wspominać, niech to będzie zagadka dla nie czytających książki. :)
Emerahl na początku nawet lubiłam, potem zrobiła się jakaś... Jałowa? To chyba dobre określenie. Sceny z nią są ciekawe, ale nie darzę jej wielką sympatią. Kto czytał końcówkę książki ten wie.
Tryssa od razu polubiłam. Młody wynalazca z ludu Si, ludzi nieba, który potrafili latać, przyciąga swoim uroczym charakterem i zapałem do pracy.
Może nie jest to wybitne dzieło pani Canavan, ale i tak mi się podobało. Zawiera wady, fakt. Ale jest, według mnie, warta przeczytania.
Wady i zalety:
Wady:
- okropnie duża ilość postaci - można się pogubić "kto, co, jak i gdzie"
- narracja prowadzona z wielu perspektyw - wprowadza sporo chaosu
- akcja "rozkręca się" dość wolno
- miejscami może być nudna i przewidywalna
- wstęp nic szczególnego nie wnoszący do historii
Zalety:
- rozbudowany i wykreowany świat
- narracja prowadzona z wielu perspektyw - możliwość poznania świata z wielu perspektyw
- ciekawy temat - problemy religii i dyskryminacji innowierców
- rozbudowane postaci, z historią
Podsumowując.
Według mnie "Kapłanka w bieli" jest początkiem kolejnej ciekawej historii, może nie tak wciągającej jak "Trylogia", ale z interesującą fabułą. Troszkę się na niej zawiodłam, ale i tak mi się podobała. Fanom twórczości Trudi Canavan na pewno przypadnie do gustu. Osoby lubiące typową fantastykę też nie pogardzą, ale trzeba lubić ten specyficzny klimat i taki temat.
Moja ocena:
7,5/10
A gdybyś mógł usłyszeć książki śpiew...
Czyli piosenka, która przyszła mi na myśl.
Hmmm... moja przygoda z fantastyką skończyła sie na Harrym Potterze. Nie umiem dalej przejść. Myślę, że ksiazka godna polecenia, ja po nią sięgnę kiedy wreszcie przeproszę się z tym gatunkiem :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Zaczytana Wiedźma
www.zaczytanawiedzma.blogspot.com
Spróbuj się pogodzić, serio. Ostatnio też się pokłóciłam z książkami i cierpiałam z tego powodu okropne katusze, bo nic mi się nie podobało, a chciałam czytać. Nie ma nic gorszego!
UsuńLubię Trudi, czytałam jedną jej trylogię. I moim zdaniem rozdziały z wielu perspektyw są lepsze, niż pisane z jednej, w tej sposób mamy wgląd na to, co się dzieje gdzieś indziej. Tak samo jak w przypadku bohaterów - jeśli jest ich dużo, w ten sposób można się skupić na czymś innym niż na samej fabule. Tak to już bywa z fantastyką dla nieco starszych, nie jest ona najłatwiejsza w odbiorze. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Nat z osobliwe-delirium.blogspot.com
Nie twierdzę, że są złe, broń Boże!
UsuńChodzi mi o to, że wiele osób nie potrafi skupić się na tak dużej ilości perspektyw, osób i wątków, przez co się gubi i zniechęca, nie wie o co chodzi.
Trzeba się do tego przyzwyczaić, że każda postać ma swoją historię i perspektywę z jakiej ją opowiada.
Długo nie było recenzji, ale jak już jest to jaka!
OdpowiedzUsuńNiestety nie miałam jeszcze przyjemności czytać żadnej ksiażki Trudi Canavan, choć już od dłuższego czasu przymierzam się do "Gildii magów".
Mam jednak wrażenie, że jest to podobna autorka do Agaty Christie. Mam na myśli, że niby jest klasyką, ale w porównaniu z tym, co zalewa nasz rynek już mocno starodawną ;/
Tak, przepraszam. ;p
UsuńOstatnio jestem tak zabiegana, ze posty pisze w weekend i nastawiam ich publikacje. :p
Czytaj! "Gildia magów " to wstęp do pięknej historii. C:
Może i tak, ale jest to co je wyróżnia - były pierwsze w swoim rodzaju i nadal są tak samo świetne jak dawniej. ;)
Usiłowałam kiedyś przeczytać tę książkę, ale nie dałam rady...Może po tych 5 latach znowu po nią sięgnę, skoro Xarcieł zachwala?
OdpowiedzUsuńSzczerze, jest to monotonne, ale jak się przecierpi początek to jest nawet fajne. Warto temu dac szansę. :)
Usuń