31. "Wezmisz czarno kure..." - Andrzej Pilipiuk - A jego bimber lepszy jest niż wódka czysta...

Witajcie kochani~!


Nadszedł ten wspaniały czas, gdy znalazłam na tyle "wolnych chwil" by zabrać się za wszystkie zalegające mi w zakładce "Wersje robocze" posty z recenzjami książek. I tak oto na pierwszy ogień idzie przeczytany już chyba wieki temu Pilipiuk. :)
Zapraszam!

Tytuł polski: "Wezmisz czarno kure..."
Autor: Andrzej Pilipiuk
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Ilość stron: 392
Rok wydania: 2011
Okładka: miękka

Wyzwanie biblioteczne:
12/30

"Fragmenty "Słowa Fabryki", organu prasowego "Fabryki Słów":
Przegląd prasy - z kraju i z zaświatów.

Z kąta recenzenta
Dziś, w naszym wrednym kącie kulturalnym literata ocenia literat. W filmowym skrócie. „Weźmisz czarno kure...” to „Blade Runner” opisany w klimacie „Samych swoich” – podsumowuje Andrzej Ziemiański.


Hymn bimbrownika
Wytwórnie płytowe już biją się o to nagranie. Po wczorajszej konferencji prasowej związanej z aferą podsłuchową w stodole Jakuba W., znanego bimbrownika i wiejskiego egzorcysty, nasz reporter, na dyktafon wszyty w ucho, nagrał piosenkę nuconą pod nosem przez Rafała A. Ziemkiewicza. Oto treść zapisu:

Powtarza mi codziennie moja luba:
dlaczego ty nie przypominasz mi Jakuba?
A ty maszeruj, maszeruj, głośno krzycz:
Niech żyje nam Jakub Wędrowycz. (x2)
Jakub Wędrowycz to wspaniały egzorcysta,

A jego bimber lepszy jest niż wódka czysta
A ty maszeruj .... etc.

Powtarza mi codziennie moja luba:
dlaczego ty nie przypominasz mi Jakuba?
A ty maszeruj, maszeruj, głośno krzycz
Niech żyje nam Jakub Wędrowycz (x2)
Jakub Wędrowycz to wspaniały egzorcysta
A jego bimber lepszy jest niż wódka czysta
A ty maszeruj... etc.
Rafał A. Ziemkiewicz"

Czytaj dalej...

Ja jeszcze żyję!, czyli małe podsumowanie miesiąca. #11

Witajcie kochani~!

To już jedenasty miesiąc istnienia tego bloga, wow. Już ponad 330(!) dni piszę dla Was. To niesamowite, że tyle już go prowadzę i że wy kochani tak długo go czytacie.
Dziękuję, że jesteście ze mną i tak wiernie wspieracie! 

Blog w cyfrach:

*Jedenasty miesiąc przyniósł mi około 1200 wyświetleń bloga. Jestem pozytywnie zaskoczona! To sporo, mimo że na blogu prawie nic się nie działo.

*Do mojej małej armii wspaniałych obserwatorów dołączyły w tym miesiącu 3 kochane mordeczki, które bardzo miło mi przywitać i przez które łącznie mamy tu 62 obserwatorów. Dziękuję wam kochani za przyłączenie się do brygady powoli podbijającej Internety Mniejsze, jest nas coraz więcej, moja mała armio! :)  
                   
*W tym miesiącu przybył tu tylko 2 nowe posty,  jeśli by liczyć też ten. Daje to łączny wynik 77 postów (licząc ten będzie ich 78). 

*Jeszcze raz dziękuję wam bardzo za obserwacje, za zaglądanie na tego bloga i za wasze wszystkie komentarze - tyle ciepłych słów! Bez was nie byłoby tego bloga. Jesteście wspaniali, kochani. <3



***

Jako, że oficjalna część za nami - czas na tę bardziej pogadankową. :)
Tak jak widzicie, w tym miesiącu nie wpadła na bloga żadna recenzja. Ani jedna. Nic. Kompletnie. Przepraszam! Nie bardzo miałam głowę na pisanie, naprawdę. Ale obiecuję, poprawię się!
Zaplanowałam sobie, że w ciągu tego weekendu majowego i wolnego (bo matury) napiszę przynajmniej 3 zaległe recenzje. Trzymajcie mnie za słowo! Jedną postaram się wrzucić już jutro, żeby nie być gołosłowną i żeby zmobilizować się do pracy. Nauka nauką, ale skoro coś zaczęłam, czyt. prowadzić bloga, to muszę o to dbać! Mam jakieś 6 zaległych recenzji i 3 zbliżające się, nie wróży to zbyt dobrze, zakopuję się w zaległościach. ZNOWU.
Więc czas wziąć się do pracy, póki jest czas, wolne i chęci!
Tak samo z książkami, nadrabiam w końcu czytelnicze zaległości. Aktualnie mam 2 czytane pozycje i kolejną lekturę na karku. Jedną z książek skończę najpózniej w poniedziałek, więc dojdzie kolejna recenzja. Tyle recenzji, ojejku...
Pisać! Nie gadać! Do roboty!
Biegnę pisać kolejne posty, do następnego!

Tradycyjne już ciastko dla wytrwałych. :)









Czytaj dalej...

Świdkon 2017

Witajcie kochani~!

Trochę spózniony post, ale jest. :)
Na początek zmieniamy trochę barwy, bo...

Ach, Świdkon, Świdkon i po Świdkonie!
Kolejny niewielki lokalny konwent za mną - dziesiąta już edycja eventu, a szósta, na której byłam w roli uczestnika. Co tym razem ciekawego czekało na gości?
O imprezie
"Jubileuszowa, dziesiąta edycja interdyscyplinarnego konwentu poświęconego szeroko pojętej fantastyce. Na uczestników czekają prelekcje, dyskusje, warsztaty oraz oczywiście gry. W ramach Świdkonu odbędą się także Igrzyska Fantastyczne. Chętni do podjęcia wyzwania będą mieli okazję zmierzyć się z przeciwnikami w grach bitewnych, planszowych, konsolowych, karcianych, a także w konkurencjach ogólnych."
"W tym roku po raz 10 odbędzie się konwent miłośników fantastyki. Świdkon zaprasza na fantastyczny weekend. Od piątku 24 marca, do niedzieli potrwają turniejowe potyczki.Podczas 10 konwentu nie zabraknie gier planszowych, bitewnych i karcianych. Specjalnym gościem będzie Grzegorz Wielgus, autor powieści historyczno-fantastycznej „Krzyżowiec” oraz Krzysztof Księski, założyciel Stowarzyszenia Fantastyki „Cytadela Syriusza”, koordynator szesnastu edycji lubelskiego Festiwalu Fantastyki Falkon."
Tak mniej więcej o Świdkonie mówiły media. :)
A co ja mogę powiedzieć?
Corocznie odbywający się konwent fantastyki w moim mieście, tym razem znowu pod hasłem Igrzysk. :)

Kiedy?
Tym razem odbywał się on pod koniec marca, dokładnie 24-26, a nie, tak jak zawsze, w okolicy września - pazdziernika. Jeśli mam być szczera - nie wiem dlaczego, ale domyślam się. Zawsze Świdkony wypadały jakoś pod koniec września, a początek pazdziernika, lecz w tym roku mamy sporo konwentów w okolicy, jeden po drugim mniej więcej. Jakoś w lipcu jest Nejiro, potem pod koniec sierpnia mamy w Lublinie Polcon, a jakoś koło listopada Falkon. Więc trochę tego jest.



Gdzie?
Tym razem impreza miała miejsce w świdnickim MOK'u (al. Lotników Polskich 21), tak jak przez kilka ostatnich lat, nie licząc tego ostatniego w szkole. Według mnie to lepsze rozwiązanie, więcej miejsca i o wiele lepsza lokalizacja, ale to tylko moje zdanie.


Co się działo?
"W tym roku organizatorzy zaplanowali 19 turniejów w 5 kategoriach, a będą to rozgrywki dla miłośników gier: bitewnych – X-wing, Warhammer Fantasy Battle Master, Warhammer 40 000, karcianych – Magic the Gathering, Star Wars: Przeznaczenie, Gwint, planszowych – Gobbit, Vu Du, Neuroshima Hex, Szalone Zegarki, 7 cudów Świata Pojedynek, gier konsolowych- FIFA 2017, Mortal Kombat i Forza."
Tak jak w informacjach było już podane - mieliśmy kolejną edycję Igrzysk konwentowych zwieńczonych pucharem Igrzysk. :)
Do tego coroczne konkursy, różnego rodzaju panele, pogadanki i prelekcje. Jak zwykle jedna sala poświęcona była bitewniakom takim jak Warhammer Fantasy Battle Master czy Warhammer 40 000, znalazło się też miejsce pełne stolików przeznaczone dla graczy Magic the Gathering czy Gwinta, znalazła się jeszcze inna sala, w której można było pograć w gry komputerowe czy też konsolowe. Czyli typowe konwentowe rozrywki, wzbogacone o gości specjalnych i większą ilość stoisk wystawców.
Peebee pozdrawia :)


Co robiłam?
Jeśli mam być szczera - niewiele robiłam. :P
Dlaczego?
Już mówię. :)
Specjalnie nie planowałam wypadu na Świdkon. Piątek miałam zajęty, sobota była niewiadomą, a w niedzielę rodzinka na głowie. Więc całe moje wyjście stało pod znakiem zapytania. Ale całą sprawa rozwiązała się, gdy w sobotę przyjechały do mnie znajome (pozdrawiam Kankę i Sarę! :D), pod pretekstem pourodzinowego wypadu i wyciągnięcia mnie na konwent. No i jak tu się nie zgodzić? :)
Muszę przyznać, że byłam w sumie bardzo krótko, bo tylko kilka godzin - weszłyśmy chyba po 16. Ale to nie zmienia faktu, że i tak dobrze się bawiłyśmy. :)
Pójście na jakiekolwiek panele i prelekcje szlag trafił, skończyło się na graniu. :P
Niestety nie pamiętam w większości nazw tych gier. :C
Ale na pewno była typowa dla nas Jenga. Jej zasad nie muszę raczej tłumaczyć, prawda? :P Ale jeśli ktoś ich nie zna to zapraszam do poprzedniej relacji ze Świdkonu, tam opisałam większość gier, w które i tym razem pogrywałyśmy.

To z króliczkami na zdjęciu to Dixit.
"Wstrzymaj na chwilę oddech! Karty zostały odkryte. Ich wspólną cechą jest tajemnicze zdanie, lecz tylko jedna z kart jest do niego kluczem. Użyj swojego sprytu i intuicji, by nie dać się złapać w pułapkę zastawioną przez pozostałych graczy.
Każdy gracz w swojej turze staje się bajarzem. Wybiera spośród swoich 6 obrazków jeden i wymyśla do niego skojarzenie. Zdanie może być pojedynczym słowem, dźwiękiem, cytatem - nie ma tu ograniczeń, można nawet coś zaśpiewać! Następnie pozostali gracze wybierają spośród swoich kart taką, która ich zdaniem najlepiej pasuje do hasła bajarza i kładą zakrytą na stole. Bajarz przetasowuje wszystkie te karty, łącznie ze swoją i układa je na stole, odkrywając. Gracze (poza bajarzem) w tajemnicy głosują, która karta jest tą kartą, do której bajarz wymyślał skojarzenie. Kiedy wszyscy dokonają wyboru, rozpoczyna się przyznawanie punktów.
Jeśli nikt nie zgadnie, która karta należała do bajarza, bo jego skojarzenie było zbyt abstrakcyjne, to nie otrzymuje on żadnych punktów, a nagradzani są pozostali gracze. Podobnie jeśli wszystkie głosy wskażą kartę bajarza – to znaczy, że skojarzenie było za proste, albo zbyt dosłowne. W innych kombinacjach przydzielane są punkty i uwaga, jeśli którykolwiek z graczy zagłosuje na zagraną przez Ciebie kartę, bo zagrałeś coś co jego zdaniem lepiej pasowało do skojarzenia to dostajesz bonusowe punkty!"
(Zródło: Rebel.pl)
Bardzo przyjemna i pozytywna gra w skojarzenia, ale polecam grać w większej liczbie osób, bo po prostu ciekawiej. :P

Niestety następnego tytułu gry nie pamiętam. :C
Ale zasady podobne do Jungle Speed'a - też karty z kolorowymi znaczkami - tu owocki, też jakiś znacznik na środku - dzwonek, też na zręczność. Polegało to na zobaczeniu 6 owocków wśród wszystkich kart leżących na stole i zadzwonieniu w dzwonek jak najszybciej. Ale jak w Jungle Speed kart się pozbywamy to tu je chomikujemy. Kto ma najwięcej - wygrywa!




Więc tak mniej więcej wyglądał Świdkon 2017 z mojej perspektywy. Oczywiście na kolejny się również wybieram, jestem już weteranem tej imprezy. :P
Zapraszam wszystkich serdecznie, jeśli mieszkacie gdzieś niedaleko, bo mimo że impreza niewielka to ma swój klimat i zwolenników. :)
A więc cóż mi pozostało?
Do zobaczenia za rok!

Linki do stron


Czytaj dalej...
Zamknieta w pozytywce © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka