82. "Wszechświat w skorupce orzecha" - Stephen Hawking - Trudny orzech do zgryzienia?

Hej, hej kochani~!

Ostatnią książką z tego małego maratonu astro będzie pozycja raczej najtrudniejsza, ale i najbardziej ciekawa, według mnie. Uwierzcie mi, w autobusie ciężko ją było czytać, bo mózg potrafił wyciekać uszami, a ludzie patrzyli na mnie jak na kosmitę! :P
Zapraszam do czytania!


.~* *~.



Znalezione obrazy dla zapytania wszechświat w skorupce orzecha
Tytuł polski: "Wszechświat w skorupce orzecha"
Tytuł oryginalny: "The Universe in a Nutshell"
Autor: Stephen Hawking
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Ilość stron: 160
Okładka: miękka

"Co po Krótkiej historii czasu?

Wszechświat w skorupce orzecha Stephen Hawking wydał w 2001 roku, aby opowiedzieć o najważniejszych odkryciach teoretycznych dokonanych po powstaniu jego najsłynniejszej Krótkiej historii czasu. W tej kontynuacji wprowadza czytelników w świat fizyki teoretycznej i opowiada o swoich próbach rozwiązania tajemnic Kosmosu.
Czytelnicy zainteresowani Teorią Wszystkiego poznają tu zasady działania Wszechświata – od supergrawitacji do supersymetrii, od teorii kwantów do teorii M, od holografii do dualności. Wraz z Hawkingiem dotrą do samego frontu nauki, by sprawdzić, czy superstruny i p-brany stanowią ostateczne rozwiązanie zagadki naszego istnienia.
Wszechświat w skorupce orzecha jest obowiązkową lekturą dla wszystkich, którzy chcą zrozumieć Wszechświat, w którym żyjemy.

Książka łączy dziecinne zadziwienie światem z intelektem geniusza. Zwiedzamy wszechświat Hawkinga, jednocześnie podziwiając jego umysł.

"The Sunday Times"

Hawking niewątpliwie ma naturalny talent nauczyciela – dobroduszny humor i umiejętność zilustrowania bardzo trudnych teorii za pomocą analogii zaczerpniętych z codziennego życia.

"The New York Times"

Umysł Hawkinga szybuje ponad przestrzenią i czasem, wydobywając na jaw sekrety wszechświata.

"Time""


.~* *~.

Zaczęliśmy od rzeczy bardziej podstawowych i prostych, a kończymy to zestawienie książką najbardziej, według mnie, zaawansowaną. Opowiadałam Wam już kiedyś, że Hawking jest ważną postacią w moim astro-świryźmie. Ba, jedna z książek w bannerze na moim blogu reprezentuje "Teorię wszystkiego". Ta na samym dole, niebieska. (Jeśli na bannerze nie ma książek to znaczy, ze mogłam go po x czasu zmienić. Tutaj znajduje się link do tego banneru: Klik!)
Podziwiałam i podziwiam nadal, ten człowiek zmienił moje spojrzenie na świat i naukę. Fakt, była to zmiana dość ciężka, bo moje pierwsze podejście do "Teorii wszystkiego" było jak wypranie mózgu. Taki natłok nowych informacji totalnie zmienia myślenie. Oczywiście w pozytywny dla mnie sposób. I tak jest z każdą kolejką książką. Więc nie inaczej było z "Wszechświatem w skorupce orzecha". Sięgnęłam po tę książkę nie tylko ze względu na uroczy tytuł.

Na czym ja tu... Ach tak.
"Wszechświat w skorupce orzecha" jest to książka omawiająca dość trudne zagadnienia z zakresu astrofizyki. Choć może nie trudne, a... Ciężkie do wyobrażenia i pojęcia? Może lepiej to brzmi. 
Pisana jest językiem prostym na tyle, ile może pozwolić sobie autor przy takiej tematyce (mniam mniam, fizyka kwantowa, horyzonty zdarzeń i inne smaczne rzeczy). Dużym plusem jest to, że nawet tak nieprzyjemne w tłumaczeniu zagadnienia Hawking potrafi przedstawić w sposób całkiem prosty - przykłady z życia codziennego, różne porównania, czasem wyjątkowo zabawne. Każdy kto zna podstawy fizyki powinien się w tym połapać, choć może to chwilę zająć. Nie raz wracałam do poprzednich stron czy nawet rozdziałów by lepiej zrozumieć to co dzieje się potem. Potrafiłam nawet przerwać lekturę i  masować skronie by przyswoić sobie właśnie przeczytane informacje. I nie martwcie się - wyobraźnia często zawodzi, jeśli ma do czynienia z fizyką kwantową czy innymi, podobnie abstrakcyjnymi pojęciami. ;')

Niektórzy mogą w takim razie stwierdzić, że w takim razie grupa czytelników jest dość mocno ograniczona. Cóż, poniekąd tak. Bo nie każdy, kto rozumie fizykę weźmie się za taką tematykę. Ale ci "wybrańcy", którzy odważą się sięgnąć po taki zakres materiału na pewno się nie zawiodą. Książka rozwija zagadnienia z poprzednich pozycji (czarne dziury, teoria strun) i uzupełnia je oraz poszerza o nowe (teoria bran, superstruny, supersymetria). Mimo niewielkiej wielkości ilość upakowanej w niej wiedzy to dobre kilka posiedzeń i sesji przemyśleń.

Innym plusem są na pewno ilustracje i schematy. Jeśli nie wystarczą Wam przykłady z życia codziennego czy porównania, to własnie one przyjdą z pomocą. Chwałą im, bo niektóre rzeczy naprawdę ciężko sobie wyobrazić, a takie schematyczny rysunek potrafi wiele pomóc.


.~* Podsumowując *~.

Spokojnie mogę stwierdzić, że książki Hawkinga to najlepsze książki w tematyce astro, na jakie można trafić. Fakt, są one dla czytelnika już bardziej obeznanego w temacie, ale wiedza w nich zawarta na pewno nie rozczaruje. :) 

Dodatkowo, jeśli czujecie niedosyt astro-rzeczy, polecam Wam zajrzeć na stronę Zooniverse. Poczujcie się jak naukowcy i odkrywcy, klasyfikujcie galaktyki i gwiazdy. Polecam, fajna zabawa. :)
Plus dzięki temu pomagacie osobom pracującym nad tym projektem. :)

.~* *~.

2 komentarze :

  1. Raczej sobie odpuszczę, nie czuję do niej "mięty" :) Lubię się przy książce wyluzować, a wydaje mi się, że przy tej musiałabym wysilić moje ostatnie szare komórki :D
    Zapraszam również do mnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No niestety, tu szare komórki sie trochę gotują. Nie zmienia to faktu, że lektura satysfakcjonująca, choć wymagająca. :p

      Usuń

Niesamowicie cieszą mnie Wasze komentarze, które mogę tu czytać. Więc śmiało, zostaw tu coś od siebie. ;)
Z chęcią odpiszę na każdą wiadomość~! <3

Ale jeśli masz pisać coś w stylu "Super blog, zapraszam do mnie (link)" to lepiej sobie odpuść.
Serio. To nie jest blog do reklamowania się.

Zamknieta w pozytywce © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka