Falkon 2018 - Wschód Słowiańskich Mitów

.~* Siemaneczko kochani~!*~.

Falkon, Falkon i po Falkonie...
Konwent już za mną więc mogę śmiało, jak zawsze, pisać dla Was sprawozdanie z niego!
Ogólnie byłam na dwóch z trzech dni imprezy - w piątek i sobotę. Niedzielę potrzebowałam na zrobienie sprawozdań i projektu na grafikę. Ach, to studenckie życie...
Od razu piszcie w komentarzach kto z Was był na Falkonie!





.~* O konwencie *~.

Falkon jest interdyscyplinarnym festiwalem poświęconym kulturze inspirowanej szeroko rozumianą fantastyką. W ostatnich latach fantastyka z niszowej rozrywki ‘dla wybrańców’ stała się jednym z głównych nurtów popkultury, natomiast Falkon przez osiemnaście lat z lokalnego zlotu fanowskiego, wyewoluował w jeden z największych i najbardziej rozpoznawalnych festiwali fantastyki w Polsce. Co roku w odwiedzają nas tysiące miłośników, książek, filmów, komiksów i wszelkiego rodzaju gier.

W tym roku zabierzemy Was w niezwykłą podróż w czasie i cofniemy się do epoki dawnych Słowian. Co za tym idzie sięgniemy głęboko do naszych korzeni. Postaramy się możliwie najlepiej przybliżyć ich kulturę, obyczaje a co najważniejsze, mitologię słowiańską oraz to w jaki sposób przez wieki oddziaływała na nasze tradycje, a współcześnie popkulturę.


Podczas trzydniowej imprezy, odbędzie się ponad 500 wydarzeń związanych z szeroko pojętą fantastyką i kulturą alternatywną, a wśród nich:

– spotkania z autorami książek;
– prelekcje, wykłady i panele dyskusyjne, podzielone na bloki tematyczne;
– konkursy, warsztaty, pokazy oraz wystawy;
– wszelkiego rodzaju gry: elektroniczne, planszowe, karciane, bitewne, rpg i larp;
– kilkadziesiąt stoisk handlowych, informacyjnych i programowych;
– branżowe turnieje: NERD, KoSplay;

Uczestnicy Festiwalu Fantastyki Falkon, to ludzie młodzi, kreatywni, obdarzeni bujną wyobraźnią i erudycyjną wiedzą, świadomie uczestniczący w kulturze. Wśród nich największą część stanowią studenci oraz uczniowie szkół ponadpodstawowych, jednak znaczącą, wciąż rosnącą grupą są rodzice z dziećmi.


W ostatniej edycji Festiwalu Fantastyki Falkon wzięło udział ponad 9200 uczestników.  Pełni zapału, po ciepłym przyjęciu jakim obdarzyliście nas w zeszłym roku, pracujemy nad tym by jeszcze pozytywniej Was zaskoczyć. Chcemy udowodnić, że fantastyczne stworzenia oraz mityczne historie istnieją także poza wiekowymi podaniami ludowymi. Słowiańska kultura zaś przeżywa swój renesans i stale przenika do naszego otoczenia. 



Serdecznie zapraszamy wszystkich na XIX Festiwal Fantastyki Falkon. Wspólnie bądźmy świadkami wschodu słowiańskich mitów!

(Zródło: falkon.co)





.~* Dzień 1 *~.

Dzień pierwszy zaczął się oczywiście od dojazdu na teren Falkonu - Targi Lublin. Ja jak zawsze muszę mieć jakieś przygody w trakcie jazdy, prawda? Prawie spózniona pobiegłam na autobus i na szczęście zdążyłam. Cudem! A uwierzcie mi, z torbą pełną książek to nie jest takie proste! Na miejscu byłam umówiona z moim Hobbitem - pozdrowionka dla Sary. <3

Dotarłyśmy jakoś chwilę przed 15 i o dziwo - nie było kolejek do kas! 
Szok! 
To coś niespotykanego, słynne kolejki do kas to już tradycja na tego rodzaju konwentach. Ku naszemu zdziwieniu, musiałyśmy nawet chwilę czekać aż otworzą główne drzwi na halę. A myślałyśmy, że z naszym tempem się spóznimy!



I tak oto poszłyśmy chodzić po terenie konwentu i zwiedzać stoiska. Pierwszy dzień konwentów, zwłaszcza na samym początku, jest dość pusty. Wiecie, to był piątek, więc sporo osób było jeszcze w pracy czy szkole. Tak więc spokojnie można było spacerować między stoiskami, których z godziny na godzinę przybywało. Przy okazji chodzenia odłożyłam książki do bagażowni, bo dowiedziałam się od stalkerów, że Gołkowskiego tego dnia w ogóle nie będzie na terenie konwentu. Taszczyć tyle książek bez sensu!
I tu mogłabym zakończyć relację z pierwszego dnia, bo dosłownie przechodziłyśmy cały dzień. Nie poszłyśmy na żaden punkt programu. Nawet nic nie kupiłyśmy. Po prostu musiałyśmy się nagadać, jak to baby. :D
No, ale jednak coś w tym czasie robiłyśmy, prawda?
Dla przykładu - obserwowałyśmy ludzi w Games Roomie siedząc na balkonie wyżej i objadając się frytkami. I robiłyśmy sobie głupie fotki, typowe. A Games Room to magiczne miejsce - gdy komuś coś się uda, wygra coś to cała sala, kilkaset grających osób klaszcze. To jest po prostu piękne.



Kolejnym interesującym zajęciem było stalkowanie Wioski Stalkerów (a masło jest maślane) i znajomego, którego znałyśmy tylko z internetu i nigdy się z nim nie spotkałyśmy, a wiedziałyśmy, że ma się na Falkonie pojawić. Ciekawiło nas czy ogarnie, że my to my. Spoiler alert - na początku nie ogarnął. ;')
Pozdrowienia dla Adriana, który ogarnął dopiero, gdy Sara stojąc 20 cm od niego zapytała kiedy nas w końcu zobaczy. Dopiero wtedy ogarnął. ;') Radości ze spotkania nie było końca, przez co zasiedzieliśmy się tak długo, że Sara spózniła się na busa i moi rodzice ją odwozili. Ale co, warto było!

W ogóle strasznie fajnie wyglądała ta wioska. Bardzo klimatycznie, czuć Zonę! Gdzie moja maska przeciwgazowa?




.~* Dzień 2 *~.

Drugiego dnia konwentu umówiona byłam z Ev, którą również serdecznie pozdrawiam. Możecie ją kojarzyć z postu o Falkonie i naszej cudownej akcji z pociągiem.  Tak więc tym razem z inną osobą przełaziłam cały teren konwentu. 
Miałam również informacje, że tego dnia Gołkoś jednak będzie, między 17-18 powinien się pojawić. 
Skąd wiedziałam?
Zapytałam go po prostu. Kocham! :D
Tak więc ponownie z torbą pełną książek pojechałam na targi i od razu zostawiłam je w bagażowni, bo wiedziałam, że przydadzą się dopiero za kilka godzin. Bo po co je taszczyć ze sobą cały dzień?




Sobota wyraznie różniła się od piątku - więcej stoisk, więcej ludzi, więcej cosplayerów, więcej punktów programu. 
I wiecie co?
Też nie poszłyśmy na żaden punkt programu. :P
Ale za to kupiłyśmy kilka fantów i zdobyłyśmy darmowe książki, co jest kolejną piękną historią w naszym wykonaniu.

Od pewnego pana na stoisku z książkami dowiedziałyśmy się, że trzeba sobie zrobić selfie z 3 panami w białych płaszczach, z czymś czerwonym na ramieniu i wilkiem. Dzięki temu będzie można odebrać darmową książkę. Nasz wewnętrzny januszyzm wziął górę. Tak więc miałyśmy misję do spełnienia - 3 selfie=książka! Na początku było ciężko, nie wiedziałyśmy czego dokładnie szukać. Ale gdy Ev ogarnęła jakiegoś pana z brodą i toporem poszło już łatwiej - to o takich jak on chodziło! Zaraz obok niego przeszedł pan w identycznym płaszczu - więc my pędem za nim! Znalezienie ostatniego to była już formalność, wypatrzyłyśmy go z daleka przy stoisku ze starymi grami. W ogóle szacun za niebieską brodę, była świetna. I tak oto po jakiś 5 minutach biegania nasze zadanie zostało wykonane, a my szczęśliwe biegałyśmy z nowymi nabytkami. :P
(o fantach z Falkonu będzie niżej)



Koło godziny 16 Ev musiała się zbierać na pociąg do domu, więc trochę smutno. Ale okazało się, że mimo zapewnień, że jej nie będzie, Sara jednak się pojawiła! Więc tak powiem - wymieniłam koleżanki. :P
Choć pogadałyśmy chwilę wszystkie razem. <3

Tak więc znowu spacerowałam z Sarą, wydając pieniądze na głupiutkie naklejki. I odwiedzając ponownie Adriana w Wiosce Stalkerskiej. Wzięłam też już książki i zaczęłam powoli polować na Gołkowskiego. Nie odpuszczę sobie!



Jak się dobrze domyślacie - tak, dopadłam go! Muahahaha! 
Z góry przepraszam, że napadłam tak w samym wejściu (dosłownie), ale miałam mało czasu do autobusu do domu, a naprawdę chciałam chociaż podpisy na książkach! Jestem tak szczęśliwa, że udało mi się załapać na autografy, bo uwielbiam podpisane książki! Dziękuję Panu Gołkowskiemu za to, że poświęcił mi te 5 minut. <3




.~* Falkonowe łupy *~.


Ach, łupy i artefakty!
Wydawanie pieniędzy na głupoty to to co tygryski lubią najbardziej!

Zaczniemy od podstaw, czyli to co dostaje się po akredytacji - mapunia z godzinową tabelą rozpiskową, gazetka imprezowa z opisem atrakcji, próbka książki Roberta M. Wagnera, reklama Targów Fantastyki i eeeee. Karteczka z ksywką przyczepiona na Falkonowej smyczy. :P




Zaraz obok mamy stosik książek, czyli coś dla moli. Zacznę może od nowych nabytków, bo "gołkosie" przywiozłam na konwent z domu do podpisu.




Pierwszą książką w zestawieniu jest "Głodne słońce. Dymiące zwierciadła", czyli pierwszy tom duologii Wojciecha Zembatego, którego to dzieło było rozdawane w ramach promocji z tym zadaniem z selfie. Potężne, ciężkie tomiszcze w grubej okładce. Jeśli mi się spodoba to chętnie dokupię sobie drugi tom, bo szkoda mieć niekompletną serię.
Drugą książką jest "Gwiezdny wojownik" Katarzyny Bereniki Miszczuk. Przyznaję szczerze - poleciałam na okładkę. Jest magiczna! Przyciągnęła mój wzrok momentalnie! I kosztowała tylko 10zł, aż żal nie wziąć. Już czytałam jedną książkę Miszczuk, może to nie wyczyn, ale luzny styl pisania całkiem przypadł mi do gustu. Więc mam nadzieję, że i ta pozycja mi się spodoba.



Czas na "Komorniki" i "Spiżowy gniew"!
Cieszę się ogromnie, że cała moja seria o Ezekielu jest już podpisana, czuję normalnie dumę widząc je teraz na półce! I te rysunki - odwrócony krzyż i pentagram. ;')
Przyznam szczerze, że serię o Zahredzie dopiero zaczęłam czytać, więc nie mogę wiele powiedzieć po może czterech rozdziałach.
Ach... I może ja w końcu wstawiłabym te recenzje trylogii o Ezekielu...


To teraz głupotki, czyli naklejki, opaska, buteleczka, naszywka i przypinka.
Zacznijmy od lewej. Ta przypinka opisuje całą mnie - leniwa buła. Nawet teraz, jestem spózniona z postem, przez niego będę spała z 5 godzin i będę martwa. Po co zacząć pisać wcześniej, przecież ja jestem mistrzem deadline'ów. ;'')
Antisocial club. Z dziewczynami wszystkie 3 kupiłyśmy sobie takie. Bo w sumie jesteśmy takim klubem odludków. ;')
Cute but psycho. To to stanowczo cała ja. :P
Kosmiczne wąsy. No hello, kosmiczne wąsy! Kto by nie chciał kosmicznych wąsów?
Wegner z toporem. Dostałam to do tej książki z promocji. Tak samo naszywkę "Meekhan". Fajowo! :D
"Wielka" buteleczka. Takiej to już szukałam od dawna, potrzebna mi do jednej lalki. A jak nadarzyła się okazja kupna... :>
Space perfume. Ku chwale zasady - wszystko co w kosmosy - moje!
I na koniec opaska uprawniająca mnie do wejścia na wszystkie 3 dni konwentu.




.~* Podsumowanie *~.

A więc tak wyglądały moje wesołe harce na tegorocznym Falkonie. Nie jest tego wiele i może nie jest to specjalnie pasjonujące w czytaniu, ale czas spędzony z przyjaciółmi i wspomnienia to coś wspaniałego. <3

Był ktoś z Was na Falkonie?
Może się przypadkowo minęliśmy?
Wybiera się ktoś za rok?
Piszcie koniecznie!

A ja będę już kończyć tego posta, bo zaraz usnę przed komputerem. ;')
Dobranoc!


Znalezione obrazy dla zapytania falkon 2018

2 komentarze :

  1. I takie relacje lubię!
    Ale cóż to, brak jedzenia? Tylko buła i frytki. Aż mi przykro. Mam nadzieję, że w kolejnym poście nakarmisz me oczy bardziej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że się podoba! ^^
      No niestety, mało jadłam, więc i fotek nie ma. :P

      Usuń

Niesamowicie cieszą mnie Wasze komentarze, które mogę tu czytać. Więc śmiało, zostaw tu coś od siebie. ;)
Z chęcią odpiszę na każdą wiadomość~! <3

Ale jeśli masz pisać coś w stylu "Super blog, zapraszam do mnie (link)" to lepiej sobie odpuść.
Serio. To nie jest blog do reklamowania się.

Zamknieta w pozytywce © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka